ALEKSANDER DUMAS OJCIEC (1802-1870)
Był wnukiem francuskiego markiza i czarnej niewolnicy z San Domingo (Marie Cassetee Dumas). Ojciec był generałem, posługiwał się nazwiskiem matki. Zaczynał od amatorskiego teatru, pisał artykuły prasowe, w Paryżu był sekretarzem przyszłego króla Ludwika Filipa I. Jego sztuki cieszyły się popularnością pozwalając zająć mu się w pełni literaturą. Powieści drukował w odcinkach w prasie. Jednym z jego nieślubnych dzieci był Aleksander Dumas (syn), - Dama kameliowa. Dobrze zarabiał, ale dzięki licznym kochankom stale miał długi.. Victor Hugo powiedział o Dumasie, że dziesięć razy robił fortunę, by ją natychmiast przefrymarczyć. Po abdykacji króla i przejęciu władzy przez Napoleona III Dumas w 1851 roku przeniósł się do Brukseli, przebywał w Rosji, brał udział w walkach o zjednoczenie Włoch
- książki o muszkieterach:
- Trzej muszkieterowie (1844, Les trois mousquetaires, wyd. polskie 1846)
- Dwadzieścia lat później (1845, Vingt ans apres, 1846)
- Wicehrabia de Bragelonne (1848-1850, Le vicomte de Bragellone, wyd. polskie 1849)
- Hrabia Monte Christo 1845
- Królowa Margot (1845, La Reine Margot)
- Pamiętniki lekarza - cykl powieściowy zawierający następujące części:
- Józef Balsamo (1846-1848)
- Naszyjnik królowej
- Anioł Pitou
- Hrabina de Charny
- Kawaler de Maison-Rouge
- Czarny tulipan (1850)
- Królewski poseł
Hrabia Monte Christo
Tytułowy bohater powieści jest nadczłowiekiem, osobą zdolną do przetrwania w sytuacjach, których przeciętny człowiek nie wytrzymałby psychicznie, działającą ponad prawem i normami społecznymi. Pozostałe postacie utworu kreowane są w taki sposób, by nadać całości wrażenie prawdopodobieństwa – stąd np. wprowadzenie, w osobie Danglarsa, typowej figury nuworysza z epoki monarchii lipcowej. tmosfera paryskich wyższych sfer okresu monarchii lipcowej została odwzorowana w staranny i zgodny z realiami sposób, w taki sposób, że czytelnicy byli w stanie rozpoznawać w drugoplanowych bohaterach utworu prawdziwe osoby działające w tym środowisku w latach 30. XIX w.. Wrażenie realności potęgowało wprowadzenie do utworu odniesień do autentycznych wydarzeń – bankier Danglars spekuluje na budowie kolei (której rozbudowa miała miejsce na początku lat czterdziestych XIX w.) i traci na giełdzie, sprzedając hiszpańskie obligacje po fałszywej informacji o wybuchu w tym kraju wojny domowej (plotka taka pojawiła się we Francji w roku 1839, wywołując panikę na giełdzie).
Powieść cieszyła się od początku ogromną popularnością. Za pieniądze zarobione dzięki powieści Dumas wybudował rezydencję, którą nazwał zamkiem Monte Christo i urządził na wzór rezydencji tytułowego bohatera swojego utworu. W zamku d'If, zamienionym na muzeum, powstały pomieszczenia urządzone na wzór cel literackich Edmunda i księdza Farii
STRESZCZENIE
Dzieje tragicznych losów młodego oficera marynarki, imieniem Edmund Dantes, zaczyna się w momencie przyjazdu do Marsylii, trójmasztowego okrętu o nazwie "Faraon", który płyną ze Smyrny poprzez miasto Triest oraz Neapol. Bohater - Edmund Dantes to dwudziestoletni mężczyzna, szczupły, wysokiego wzrostu, posiadający ciemne oczy i włosy niczym heban. Podczas gdy Faraon dopływał do portu, podszedł na spotkanie pan Morrel, który był właścicielem przedsiębiorstwa "Dom Handlowy Morrel i Syn". Morrel był niezwykle zacnym oraz poczciwym człowiekiem, zawsze, kiedy tylko do portu zawijał któryś jego okręt, osobiście wychodził powitać kapitana oraz załogę okrętu. Teraz nie miał możliwości powitania kapitana statku Faraon, ponieważ podczas rejsu kapitan Lecler stracił życie, zaś jego funkcję objął Edmund Dantes. Lecz tuż przed śmiercią kapitana, poprosił on Dantesa, by dostarczył pewne dokumenty do marszałka na dworze pana Bertranda, przebywającego na wyspie o nazwie Elba. W czasie wizyty na wyspie, Edmunda poproszono, by dostarczył jeden list do Paryża. W wyniku rozmów z armatorem, Dantesa mianowano kapitanem na statku Faraon. Następnie udaje się on na spotkanie ze swym ojcem, z którym nie widział się przez trzy miesiące, później Edmund wyrusza do wioski w Katalonii, w której mieszka dziewczyna o imieniu Mercedes, będąca jego ukochaną. W trakcie rozmowy, Edmund oświadcza się Mercedes. Obecnie, gdy jest już kapitanem, posiada wystarczająco dużo gotówki, by móc założyć rodzinę. Narzeczeni snują plany swej przyszłości, są bardzo szczęśliwi. Jednak w tej samej chwili, trzej znajomi, siedząc w gospodzie i popijając wino, planują intrygę przeciwko Edmundowi. Mężczyźni - Caderousse, Danglars oraz Fernando, rozmyślają nad pozbyciem się Dantesa, wówczas Danglars mówi im o liście, jaki Dantes ma dowieźć do Paryża. Wpada na pomysł, by napisać anonim, co sam później czyni.
"Oddany sługa tronu i ołtarza donosi panu prokuratorowi królewskiemu, że oficer ze statku Faraon ,niejaki Edmund Dantes, który przybył dziś rano ze Smyrny, zatrzymawszy się po drodze w Neapolu i Portoferajno, przywiózł był od Murata do uzurpatora, w następstwie czego uzurpator wręczył Dantesowi list do komitetu stronnictwa bonapartystów w Paryżu. Dowód winy wyjdzie na jaw po aresztowaniu Dantesa ,gdyż list ów znajduje się w jego kieszeni , albo w mieszkaniu jego ojca ,albo też w kajucie Dantesa na statku Faraon".
Potem przedstawia Fernandowi treść napisanego przez siebie anonimu, następnie mnie go i wyrzuca do kąta, sprawiając wrażenie, iż żartuje. Lecz Fernando, bezgranicznie zadurzony w Mercedes, decyduje się wykorzystać ów anonim, w celu pozbycia się rywala. Nazajutrz w "Ustroniu", mają miejsce zaręczyny Mercedes z Edmundem, wówczas także wszyscy zgromadzeni goście zostają powiadomieni, że o godzinie 14:30, będzie miała miejsce również i uroczystość zaślubin młodych. Zaproszeni goście, składają narzeczonym gratulacje, radują się razem z nimi, w chwili, gdy Mercedes z Edmundem idą do ratusza, zjawia się komisarz wraz z czterema uzbrojonymi żołnierzami, którzy chcą aresztować Edmunda. Przesłuchanie prowadzi zastępca głównego prokuratora królewskiego - mężczyzna imieniem de Villefort, podczas przesłuchania, dostaje on informację, iż tenże list jest zaadresowany do pana o nazwisku Noirtier, który zamieszkuje w Paryżu na ulicy zwącej się Cog - Heron nr 13. Wówczas Villefort pojął, iż będzie musiał zamknąć Dantesa do końca jego dni w areszcie, gdyż ujawnienie nazwiska adresata byłoby dla niego bardzo niekorzystne. List ten zaadresowany był do jego ojca, zagorzałego bonapartysty. W zakratowanym pojeździe, pod eskortą żandarmów, przetransportowano Dantesa na nabrzeże, przy którym czekała już zacumowana łódź. Po odpłynięciu od brzegu, obrała kierunek na Pilon. Dopiero będąc w łodzi, zaraz przed wyspą, gdzie umiejscowiony był zamek If, będący więzieniem dla niebezpiecznych więźniów politycznych, Edmund zorientował się, iż to tam zostanie osadzony. W tej samej chwili, de Villefort wraca na trwające przyjęcie z okazji jego zaręczyn z ukochaną Renatą i starał się nie myśleć już więcej o Dantesie, który mógł zrujnować zarówno jego małżeństwo, jak i karierę. Po pięciu miesiącach, które minęły od momentu uwięzienia jego syna Edmunda, stary Dantes odchodzi ze świata w ramionach Mercedes. Wszelkie koszty pogrzebu, reguluje pan Morrel. Około rok po uwięzieniu Edmunda, z wizytacją do więzienia przyjeżdża inspektor generalny. Podczas rozmowy z nim, Dantes prosi, by jeszcze raz rozpatrzyć jego sprawę. Wierzący w dobre chęci Villeforta, przytakuje jego opinii, dotyczącej swojej osoby, nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że to właśnie Villefort doprowadził do jego aresztowania. Zapoznając się z aktami z przesłuchania Edmunda, inspektor trafia na notatkę sporządzoną przez Villeforta o Dantesie:
"Edmund Dantes Zajadły bonapartysta. Brał czynny udział w organizowaniu ucieczki z Elby. Odizolować raz na zawsze, trzymać pod najściślejszym dozorem. W wyniku tej notatki inspektor dopisał nieodwołalne"
Całe sześć lat, uwięziony Edmund każdego dnia modlił się by wyjść na wolność. Zdarzało się, iż targały nim sprzeczne emocje, a to chciał zagłodzić się na śmierć, a to walczył o swoje życie. Jednak pewnego dnia, jego uszu dobiegło pukanie, skrobanie. Słychać je było zza ściany, stawało się coraz to bardziej wyraźne, jakby co dnia było bliżej niego. Wreszcie dotarło. Okazało się, że to ksiądz nazwiskiem Faria kopał tunel, by opuścić więzienie, lecz pomylił kierunki i omyłkowo dotarł do celi, gdzie przebywał Dantes. Od tego momentu, Edmund nie cierpiał już z powodu osamotnienia, każdego dnia spędzał długie godziny na rozmawianiu z księdzem Farią. Duchowny nauczył go kilku języków obcych - niemieckiego, francuskiego, a także włoskiego, angielskiego oraz hiszpańskiego. Kształcił go ponadto w zakresie nauk ścisłych - matematyki, fizyki, jak również nauki humanistycznych - historii oraz filozofii. Wspólnie również doszli do tego, kto był autorem spisku wymierzonego przeciw Dantesowi oraz co było ich prawdziwym powodem. Księdz opowiadał również o sobie, całym życiu, a także o skarbie, który ukrył Spada, gdzieś w okolicach wyspy Monte Christo. Faria opowiedział również, jak ten skarb dostał się w jego ręce. Po śmierci wspomnianego Spady, jego rodzina poszukiwała owego skarbu, jednak bez rezultatu. W pozostawionym przez niego testamencie, znajdowała się jedynie wzmianka o brewiarzu, który od pokoleń przekazywano w tej rodzinie. Ksiądz powiedział, iż porządkował rozmaite dokumenty należące do rodziny Spady, po zgonie ostatniego jej członka, gdy natrafił na podniszczoną kartkę, która była wetknięta między strony brewiarza. Oświetlił ją płomieniem, od czego uległa w pewnej części spaleniu, odczytał napisaną tam treść, a następnie podał karteczkę Dantesowi, by także i on ją przeczytał:
"Dziś 25 kwietnia 1498 roku byłem zaproszony na obiad przez Jego Świątobliwość papieża Aleksandra VI. Lękając się że Jego Świątobliwość nie kontent z tego, com zapłacił na kapelusz kardynalski, ze chce odziedziczyć po mnie fortunę i zgotuje mi los, jaki spotkał kardynałów Caprarę i Beutivoglio, którzy pomarli otruci, oświadczam swojemu synowcowi Guido Spada, jedynemu mojemu spadkobiercy, ze w znanym mu miejscu, gdzie byliśmy razem, to znaczy w grotach położonych na wyspie Monte Christo, ukryłem wszystko, co posiadam: złoto w sztabach, monety złote, drogie kamienie, diamenty, klejnoty; że o istnieniu tego skarbu wartości ok. 2 milionów dukatów rzymskich wiem tylko ja, a odnajdzie go wywarzywszy ścianę 20 skały licząc w prostej linii od zatoczki położonej u wschodniego wybrzeża. Przebito dwa otwory w ścianach tych grot: skarb jest ukryty w kącie najbardziej odległym od drugiego otworu; zapisuję mu ten skarb jako prawowitemu właścicielowi jedynemu mojemu spadkobiercy.
25 kwietnia 1498 rok Cesar Spada".
Wówczas Dantes uwierzył, że ów skarb faktycznie istnieje. Zaczęli nawet z księdzem snuć plany jego odnalezienia. Jednak, bardzo już posunięty w latach duchowny, ciężko zachorował i którejś nocy, Dantesa dobiegło wołanie z celi obok. Natychmiast tam poszedł, (przez wspomniany już przeze mnie tunel) właśnie w tą noc Faria wyzionął ducha, a Dantes został przy nim do świtu, ale gdy dobiegły go kroki dozorcy, musiał wracać do swej celi. Starał się stamtąd nasłuchiwać, jak dalej potoczy się sytuacja. Dozorca, gdy zobaczył, iż ksiądz zmarł, włożył jego zwłoki do worka, pogrzeb zaplanowano na następny dzień. Gdy nastała cisza, Dantes przyszedł do celi księdza i kiedy na niego spoglądał, przez głowę przemknęła mu myśl, iż może wykorzystać tą sytuację, aby się uwolnić z więzienia. Po chwili, wziął ciało Farii i przeniósł je do swej celi, zaś sam został na jego miejscu. Pochowanie ciała miało miejsce wieczorem, brał w nim udział naczelnik, zaś cmentarzem było morze, gdzie po umocowaniu do zwłok 36 funtowego obciążenia, wrzucono ciało. Po wyswobodzeniu się, Dantes zaczął płynąć, by znaleźć się w jak najdalszej odległości od owego miejsca. Dotarł tak do wyspy nazywanej Tiboulen. Następnego ranka, na horyzoncie dostrzegł niewielki okręt - genueńską tartanę. Po chwili Edmund rzucił się w fale, usiłował dopłynąć do tego okrętu, zauważyła go załoga okrętu i pomogła mu wejść na pokład. Okazało się, że właścicielem tego okrętu, o nazwie "Panna Amelia", są przemytnicy. Dantes, przez jakiś czas żeglował razem z nimi. Jeden z rejsów zaprowadził ich na wyspę o nazwie Monte Christo, w tym momencie Edmund uznał to za oczywisty znak dla niego i kiedy był już na wyspie, zaczął symulować złamanie nogi, równocześnie powiedział swym towarzyszom, by płynęli w dalszą drogę, a dopiero gdy będą wracać, by po niego przybyli. W momencie, gdy okręt zniknął za horyzontem, Dantes zabrał się za poszukiwania skarbu. Gdy odszukał odpowiedni głaz, znalazł również wejście do jaskini. Kiedy wchodził, okrył go łagodny, szarawy półmrok, powietrze tam było pachnące, zaś grotę tworzyły skały granitowe, jej wnętrze lśniło, jakby była z diamentów. Z tej jaskini należało odszukać wejście do kolejnej, co bez trudu udało się Dantesowi. W tej jaskini było dość duszno, jednak nie zniechęciło to Edmunda, nie przerywał poszukiwań. Kufry pełne złota, pereł, rubinów, przysypane były płytką warstwą ziemi. Dantes myślał, że śni, nie wierzył własnym oczom, od tej chwili skarb był tylko jego własnością. Gdy napełnił wszystkie swoje kieszenie drogocennościami, pozacierał wszystkie ślady swojej obecności w grocie i wyszedł na brzeg, gdzie oczekiwał na powrót swych kompanów. Kiedy dobili do brzegów Marsylii, Dantes pożegnał załogę i kapitana i zabrał z sobą swego druha imieniem Jałopo. Za zebranie wiadomości na temat starego Dantesa oraz Mercedes, Jałopo dostał łódź, na której potem pływał. Z kolei Edmund, sprawił sobie nową łódź, na której w samotności odbywał rejsy. Wówczas również doszły go słuchy o zgonie jego ukochanego ojca, a także o tym, że jego najdroższa Mercedes wyjechała gdzieś w towarzystwie Fernanda. Dantes zaczął przygotowania do zrealizowania swej zemsty. Przebrał się za księdza i poszedł do karczmy w miasteczku Pont-du-Gard, którą kierował Caderousse z żoną. Podczas rozmowy w oberży, dowiedział się wszystkiego o donosie, a także o losach Mercedes, Fernanda oraz Danglarsa. Za te wiadomości, karczmarz dostał od niego brylant wart około 50 000 franków, jednak ten klejnot ściągnął na karczmarza nieszczęście, ponieważ jeden z przebywających w karczmie bandytów, usłyszał rozmowę na jego temat pomiędzy Dantesem i karczmarzem, zrabowal ów klejnot i zabił Caderousse'a wraz z żoną. Po wyjściu z karczmy, Dantes w przebraniu księdza, powędrował do Marsylli, w której mieściła się firma należąca do Morrela i jego syna. Z powodu kryzysu trapiącego w ostatnim czasie ową firmę, Dantes chciał im w jakiś sposób pomóc i tym samym odwdzięczyć się za to, że w przeszłości Morrel pomógł jego ojcu. Przyszedłszy do Morrela, Dantes powiedział, iż jest przedstawicielem korporacji "Thomson i Freuch" i przychodzi do nich z propozycją udzielenia firmie Morrela korzystnego kredytu. Piątego września, gdy kończył się termin spłaty owego kredytu, córka Morrela otrzymała list, w którym było napisane:
"Proszę udać się natychmiast na Aleje Meilhańskie, pod numer 15 poprosić stróża o klucz do mieszkania na 5 piętrze, pójść na górę, wziąć z pokoju czerwoną jedwabną sakiewkę leżącą na kominku i przynieść ją ojcu. Jest bardzo ważne by otrzymał ją przed 11. Przypominam, że przyrzekłaś mi pani ślepe posłuszeństwo.
Sindbad Żeglarz".
Młoda kobieta zrobiła wszystko, co było napisane w liście, dostarczyła ojcu sakiewkę. Morrel, gdy zobaczył sakiewkę, osłupiał. Okazało się, że jest to ta, którą podarował ojcu Edmunda - staremu Dantesowi. Byli uratowani i niezwykle szczęśliwi. W tej samej chwili, do brzegów dobił "Faraon", a było to o tyle dziwne, że krążyły plotki o jego zatonięciu jakiś czas temu. Okazało się, że jest to całkowicie nowy okręt, zbudowany na życzenie Edmunda. Po rozwikłaniu tej kwestii wypłynął w dalszy rejs. W hotelu w Londynie, w którym całe piętro zarezerwował gość przedstawiający się jako Hrabia Monte Christo, pojawił się młodzieniec imieniem Albert de Moreef, który był synem Mercedes i jego kompan Franco. Wynajęli dwa niewielkie pokoje, bez zbytnich wygód. Obaj młodzieńcy, zjawili się w Rzymie z powodu corocznych wydarzeń związanych z Karnawałem, Wielkim Tygodniem, Bożym Ciałem oraz Dniem Św. Piotra. Chcieli spędzić w tym mieście radosne chwile. Podczas wieczerzy niejaki Pastryni, opowiedział mężczyznom historię złoczyńcy, który grasuje niedaleko Koloseum, który nazywa się Ligi Vampa. Podobno jest to człowiek bardzo groźny, dlatego lepiej, by nie spotkać go na swej drodze. Nazajutrz, Franc z Albertem otrzymali zaproszenie na eleganckie śniadanie do Hrabiego Monte Christo. Był to niezwykle dostojny mężczyzna o doskonałych manierach i sposobie bycia. Jak już wiadomo, pod pseudonimem Hrabi Monte Christo, ukrywał się Edmund Dantes, obecnie wolny i niesamowicie zamożny człowiek. Zaproponował młodzieńcom obejrzenie z okien pokojów, które zostały wynajęte przez Bertucio, egzekucji na placu del Popolo. Panował bowiem taki zwyczaj, że w Karnawale oglądało się egzekucje zbrodniarzy, o czym przypominały rozwieszone po całym mieście zawiadomienia. Po egzekucji odbywała się ogromna zabawa. Do Hrabiego Monte Christo, dostarczono tabliczkę z obwieszczeniem o treści:
"Podaje się do publicznej wiadomości, że we wtorek dwudziestego drugiego lutego, czyli w pierwszy dzień karnawału, zostaną z wyroku Roty Rzymskiej straceni dwaj przestępcy: niejaki Andrea Roudolo, winny morderstwa popełnionego na osobie czcigodnego i szanowanego dou Cezara Torloni, kanonika kościoła Świętego Jana Luterańskiego, oraz niejaki Peppino, zwany Rocca Priori, winny współdziałania ze znienawidzonym Luigim Vampą i jego bandą.
Pierwszy będzie mozzolato a drugi decapitato".
Następnie, popołudniową porą, wraz z Hrabią Monte Christo, dwaj młodzieńcy wybrali się na plac miejski del Popolo, gdzie mieli obejrzeć egzekucję. Kordon żołnierzy prowadzi skazanych, przy każdym z nich, szło dwóch duchownych. Zaraz przed wykonaniem wyroków, kiedy wprowadzano pierwszego skazanego na szafot, zjawił się człowiek, który przyniósł wiadomość. Za moment przełożony bractwa obwieścił, iż ułaskawiono Pepina. Z kolei drugiego skazanego stracono. Następne trzy dni, młodzieńcy oddawali się rozrywkom, starali się o uwagę pięknych dam. Franc i Albert rozstali się około godziny 19, kiedy Albert pobiegł za jakąś damą. Po pewnym czasie, jakiś mężczyzna dostarczył Francowi list, w którym było napisane:
"Mój drogi Otrzymawszy ten list niniejszy, bądź łaskaw wyjąć z mojego pogilaresu, który znajdziesz w czworokątnej szufladzie kantorka, list kredytowy; a gdyby okazał się niewystarczający, dołącz do niego swój. Pobiegnij do Torloniego, odbierz natychmiast cztery tysiące piastów i wręcz je oddawcy tego listu.
Ważne, aby suma dotarła do mnie bez chwili opóźnienia. Nie nalegam więcej, liczę na Ciebie, jak ty na mnie. P.S. Teraz wierzę w łaski Bandytów. Albert de Morcerf"
Dalej widniał dopisek, napisany innym stylem: "Jeśli o szóstej rano cztery tysiące piastów nie będą w moich rękach, o siódmej hrabia Albert żyć przestanie. Luigi Vampa"
Kiedy Franz przedstawił to pismo Hrabiemu Monte Christo, zwrócił się do niego o pomoc, mówiąc równocześnie, że wie o tym, iż Hrabia utrzymuje kontakt z owym Luigim Vampą. Po tym obaj mężczyźni razem z Peppinem, udali się do groty bandytów. Gdy przywódca bandy ujrzał Hrabiego, natychmiast wyswobodził Alberta. Podczas rozstania, Albert złożył zaproszenie Hrabiemu do swego domu. Monte Christo przyjął zaproszenie, zapowiadając się z wizytą na dzień 21 maja. Tego dnia, o godzinie wpół do jedenastej, pojawił się w domu Alberta, majordomus zapowiedział Hrabiego. W rodzinnym domu rodziny de Morcef, zgromadzili się goście, w celu przywitania Monte Christo, byli to m. in.: Lucjan Debray, Beuchamp, de Chatean -Renaud oraz Maksymilian Morrel. Domostwo, jakie nabył Hrabia Monte Christo, mieścił się w Auteuil przy ulicy Źródlanej 28, w chwili, kiedy dojeżdżali do głównej bramy, Hrabia zauważył dziwny niepokój, który ogarnął Bertuccio. Oddany służący przeraził się na myśl o zamieszkaniu w tym miejscu i wówczas opowiedział pewną historię, która rozegrała się tutaj paręnaście lat wstecz. Którejś jesiennej nocy, wszedł po kryjomu do ogrodu i pierwsze, co pomyślał to ograbić jegomościa, który tędy wchodził, jednak kiedy czekał w gęstwinie, dostrzegł, iż w pokoju mieszczącym się na piętrze, mają miejsce dziwne wydarzenia. Jak się okazało, jedna pani, imieniem Hermina Danglars, powiła syna, którego ojcem był Villeflort. Po pewnej chwili ten człowiek wyszedł przed dom, w ręku trzymał niewielką skrzyneczkę, zaczął kopać obok drzewa dołek i tam ją ukrył, po czym dokładnie zasypał ziemią, a potem wrócił do mieszkania. Ja byłem pewien, że schował tam skarb, niewiele myśląc odkopałem ów pakunek i uciekłem możliwie najdalej od tamtego miejsca. Gdy ją otworzyłem, oniemiałem. W tej skrzynce znajdowało się dziecko zawinięte w pieluchy. Gdy chciałem zostawić tą skrzynkę, zorientowałem się, że dziecko jeszcze żyje. Wziąłem go więc do swego domu i tam razem z siostrą zaczęliśmy go wychowywać, jakby był naszym dzieckiem. Jakie były jego losy? - spytał Hrabia Monte Christo. Wówczas Bertuccio odparł, iż chłopczyk, kiedy dorósł do 15 lat, bardzo się zmienił. Nie zamierzał pomagać w domu, ani też pracować, a któregoś dnia, gdy Bertuccia nie było w domu, zamordował jego siostrę, ukradł oszczędności ich całego życia i zniknął bez śladu. Kiedy Bertuccio skończył opowiadać tę historię, Monte Christo miał już plan zemsty, którą chciał wykonać na Danglarsie oraz Villeforcie. W mieszkaniu w Auteuil, wraz z Hrabią zamieszkała śliczna greczynka. Pojawiała się z nim w operach rzymskich, we Florencji, Mediolanie oraz Madrycie. Hrabia traktował ją niczym księżniczkę, nosiła stroje typowe dla kobiet ze Wschodu, jednak wszystkie jej guziki były wykonane z pereł albo z diamentów, zaś całe szaty przetykane były złotem albo srebrem. Była to kobieta zjawiskowej urody. Hyde była córką niejakiego Alego Tebelina, który był paszą Janiny. Później wyszło na jaw, iż to właśnie jej cała rodzina zginęła, tuż po dokonaniu zdrady jednego oficera imieniem Fernando Monde, który to potem posługiwał się tytułem hrabiego de Morce. Wtedy to Hrabia Monte Christo, dokładnie znał wszelkie sekrety swych nieprzyjaciół i mając obecnie status człowieka światowego, gruntownie wykształconego oraz bardzo zamożnego, miał możliwość w taki sposób pokierować losami tych ludzi, by zapłacili mu za piekło, które go przez nich spotkało.
Dzieje panny Danglars oraz Villeforta, opowiedział podczas balu, jaki wydał w swym majątku, informacją o tym, iż dziecko przeżyło, na zawsze zmieniła ich losy. Co się zaś tyczy Ferdynanda de Morce, dzięki Hyde, która w sądzie przedstawiła całe dzieje jego bogactwa oraz niegodziwości, został on wyrzucony z wytwornej Izby Lordów, zaś jego bogactwa przepadły.
Z kolei Maksymilian Morrel oraz Walentyna, pomimo sporego sprzeciwu ze strony ojca Vileforta, byli ze sobą ogromnie szczęśliwi.
Mercedes zdecydowała się wyjechać z Paryża i powrócić do swego domu, położonego w niewielkiej wiosce w Katalonii, gdzie czekała na powrót syna Alberta, mającego przyjechać z wojska. Z kolei Hrabia Monte Christo, w końcu mógł zaznać szczęścia ze swą ukochaną Hyde.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz